Redakcja Nowy Poznań
UAM nie dla Polaków!
Proporcje między polskimi a zagranicznymi kandydatami, którzy tego lata zakwalifikowali się na studia na UAM, są szczególnie zachwiane na stosunkach międzynarodowych. Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, w pierwszej pięćdziesiątce zakwalifikowanych osób aż 80 proc. stanowią osoby z zagranicy, głównie z Ukrainy i Białorusi.
Wszystko przez brak limitów miejsc dla obcokrajowców chcących studiować na UAM. W tym przypadku to suwerenna decyzja uczelni, jak tłumaczą przedstawiciele Ministerstwa Edukacji i Nauki, nie istnieją bowiem centralnie ustalane limity przyjęć cudzoziemców, a decyzja w tym zakresie należy do władz uczelni.
Jak wylicza „DGP”, jeszcze w poprzednim roku akademickim odsetek studentów z zagranicy na UAM nie odbiegał od sytuacji obserwowanej na pozostałych największych polskich uczelniach. W roku akademickim 2020/2021 wśród 35 501 osób studiujących na UAM było 1226 obcokrajowców (3,5 proc.), spośród których niemal połowę stanowili Ukraińcy (ok. 1,7 proc. ogółu studentów). W roku akademickim 2019/2020 studentów z Ukrainy było 539 (ok. 1,5 proc. ogółu studentów).
Dla porównania na Uniwersytet Jagielloński w 2019 r. aplikowało 1150 kandydatów z zagranicy, spośród których przyjętych zostało 550 osób. W ubiegłym roku liczba osób z zagranicy, które dostały się na studia na UJ, była identyczna. Podczas obecnej rekrutacji aplikacje złożyło 1000 osób z zagranicy, spośród których do tej pory prawo studiowania na UJ wywalczyło 220 osób.
Na Uniwersytecie Warszawskim w roku akademickim 2020/2021 wśród 40 247 studentów znalazło się 710 osób z Ukrainy (ok. 1,7 proc.). Zarówno w Krakowie, Warszawie, ale także we Wrocławiu dla studentów z zagranicy prowadzone są jednak osobne rekrutacje, podczas których obowiązują limity miejsc. Na Uniwersytecie Jagiellońskim rekrutacja odbywa się poprzez rozmowy kwalifikacyjne sprawdzające oprócz kwalifikacji także znajomość języka, w którym odbywa się kształcenie na danym kierunku.
Rosnący udział studentów z zagranicy, głównie z Ukrainy i Białorusi, na UAM ma wynikać z chęci poprawy pozycji w światowych rankingach, które szczególny nacisk kładą właśnie na wskaźnik umiędzynarodowienia uczelni. Większa liczba studentów spoza Polski ma być także jednym z czynników wpływających na wysokość subwencji ministerialnej. Władze UAM nie widzą problemu w rosnącej liczbie studentów z zagranicy. Jak w rozmowie z „DGP” zauważyła Małgorzata Rybczyńska, rzecznik UAM, dyplomy kandydatów z Polski i Ukrainy są traktowani jednakowo w oparciu o umowę o wzajemnym uznawaniu akademickim dokumentów o wykształceniu i równoważności stopni, która funkcjonuje od 2005 r.
Można stwoierdzić, że za edukację zagranicznej młodzieży w Poslce płaci polski podatnik, co przy pewnych korzyściach obecności obcokrajowców na polskich uczelniach jest jednak sprawą bulwersującą i zastanawiającą.