Redakcja Nowy Poznań
Walki w Kąkolewie i Nakle
27 stycznia 1919 roku na froncie wojny czechosłowacko-polskiej, oddziały czeskie przełamały obronę Cieszyna trzymaną przez grupę kapitana Cezarego Hallera i zagroziły oskrzydleniem północnemu zgrupowaniu podpułkownika Witolda Huperta. W tej sytuacji Wojsko Polskie wycofało się na linię Wisły, a Czesi bez walki zajęli to polskie miasto na kolejne dziewiętnaście lat.
W południowej Wielkopolsce, z kierunku Leszna do Kąkolewa, nadjechały dwa niemieckie pociągi pancerne. Musiały zatrzymać się na skraju lasu przed wsią, gdyż powstańcy rozebrali tory. Mimo tej przeszkody, niemieckie oddziały szturmowe opanowały dworzec w Kąkolewie. Ze wsi kontratak przeprowadziły kompanie borecko-krobska i śremska, zmuszając Niemców do odwrotu za cenę 3 poległych i 10 rannych Polaków.
Na północy, dwuosobowy patrol powstańczy w miejscowości Stary Jarużyn przy szosie Nakło – Szubin ostrzelał nadciągający oddział niemiecki, by ostrzec towarzyszy o zbliżającym się niebezpieczeństwie. Jeden z powstańców zdołał się wycofać, rannego Franciszka Ozdyka, weterana Verdun, który bronił się aż do wyczerpania amunicji, Niemcy mieli dobić kolbami i bagnetami. Pochowano go w pobliskim Paterku, skąd pochodził. W trakcie pogrzebu pojawił się oddział niemiecki, który nakazał otwarcie trumny. Po sprawdzeniu tożsamości, odchodząc, żołnierze niemieccy oddali trzykrotną salwę w powietrze.
Jarosław Kiliński
Na fotografii Franciszek Ozdyk.
